Jednak dziś gdy święta są za Nami, a do Sylwestra zostało raptem kilka dni, niektóre z Nas mogą się zamartwiać czy aby na pewno zmieszczą się w swoją sylwestrową kreację. Poniżej opiszę kilka dość prostych sposobów, które pozwolą nam przegonić te koszmary bardzo, bardzo daleko od Nas :)
Musimy jednak pamiętać, aby osiągnąć efekt muszą Nami kierować konsekwencja i wytrwałość w dążeniu do celu, a odpowiednia dieta i odrobina ćwiczeń powinny stać się Naszymi przyjaciółmi.
- Odłóżmy wszystkie słodyczy i fast foody daleko od nas, najlepiej świątecznymi smakołykami, które zalegają w Naszych szafkach, obdarujmy rodzinę i przyjaciół (którym one nie zaszkodzą), bądź po prostu wyrzućmy je do kosza :)
Sama nie przepadam za fast foodami, ale kwestia słodyczy to zupełnie inna sprawa. Oto mój sposób na smakołyki: raz w tygodniu (żelazna zasada) piekę, któreś ze swoich ulubionych ciast, lecz mąkę pszenną zastępuję żytnią a ilość cukru zmniejszam o połowę. Ciasto piekę zawsze w małej foremce (aby nie zrodziła się z niego ilość, która spokojnie starczyłaby mi na tydzień :)).
- Jedzmy 5 mniejszych posiłków dziennie, systematycznie i najlepiej co 3h. Niby takie proste zadanie, które jest bardzo ciężko wcielić w życie szczególnie gdy pracujemy. Na szczęście nie jest to niemożliwe! W momencie gdy zaczęłam stosować tą metodę schudłam 3kg w ciągu miesiąca (mój C. podobnie :)). Jedząc codziennie o tej samej porze nasz organizm przyzwyczaja się do tego, dzięki temu przestaje odkładać zbędny "balast", który powoduje przybywanie tak niechcianych przez Nas kilogramów! Jak to w praktyce wygląda u mnie?
- godz. 6:30 śniadanie
- godz. 10:00 przekąska
- godz. 13:00 obiad
- godz. 17:00 przekąska
- godz. 20:00 kolacja
- Pijmy dużo wody, 2-3 litry dziennie. Pierwszą czynnością, którą robię rano po przebudzeniu to wypicie szklanki wody, tę samą czynność powtarzam przed pójściem spać. W ciągu dnia zawsze noszę przy sobie butelkę z wodą i popijam ją małymi łykami. Dzięki wypijaniu w ciągu dnia 2-3 litrów wody nasz organizm nie jest odwodniony i wszystkie procesy odbywają się w nim bez żadnych zakłóceń.
- Jedzmy dużo warzyw. Postarajmy się aby w każdym Naszym posiłku znalazły się warzywa. Przykładowo: na śniadanie do kanapek dodajmy pomidorki, na przekąskę przygotujmy sobie porcję twarożku wiejskiego z zielonym ogórkiem, do obiadu ugotujmy brokuły, w drugiej przekąsce niech znajdzie się sałata zielona z jogurtem naturalnym bądź cebulą i odrobina octu, a podczas kolacji zjedzmy lekką sałatkę z warzyw bądź rybę pieczoną na szpinaku. Czy nie jest to proste? :)
- Postarajmy się nie smażyć naszych potraw. Kurczak super smakuje pieczony w rękawie, a ryba gotowana na parze.
- Zrezygnujmy z białego pieczywa, makaronu czy ryżu. Pieczywa, makarony z maki żytniej nie są wcale gorsze w smaku od ich pszennego rodzeństwa, a na pewno są dużo zdrowsze i przyniosą Nam więcej korzyści. Tak samo wygląda sprawa z brązowym ryżem. Spróbuj!
- Nie pijmy słodkich i gazowanych napoi. Coca-Cola, Pepsi czy sok z owoców słodzony cukrem to najgorszy wybór na jaki możemy się zdecydować. Są bezpośrednią przyczyną otyłości oraz mogą powodować wiele poważnych chorób.
- Zapiszmy się na zajęcia fitness. Kluby non stop prześcigają się w wymyślaniu coraz ciekawszych zajęć typu fitness, aby każdy z Nas mógł znaleźć coś ciekawego dla siebie. W ciągu dwóch tygodni postarajmy się pójść na jak największą ilość zajęć, które oferuje Nam klub sportowy i w ten sposób będziemy mogli wybrać te, które są dla Nas najbardziej atrakcyjne. Może również okazać się, że któryś z prowadzących przypadnie nam w większym stopniu do gustu niż inny oferujący ten sam typ zajęć (Tak jest w moim przypadku - uwielbiam zajęcia z Magdą (!!!) i w momencie kiedy poszłam na jej zajęcia, na których była Jej koleżanka w zastępstwie myślałam, że umrę z nudów. Zajęcia były (nie obrażając nikogo) prowadzone jakby dla emerytów w sanatorium wypoczynkowym - poszłam po nich na siłownię spalić buzujące we mnie pokłady energii). W kolejnych wpisach postaram się opisać zajęcia, które ja sama wybrałam.
- Wprowadźmy w nasze życie kilka prostych "zasad ruchowych", które na pewno Nam nie zaszkodzą. Parkując przy markecie nigdy nie wybieram miejsca parkingowego przy samym wejściu, staram się zaparkować dalej. W pracy nie używam windy, wybieram schody. Jeśli podróżuję komunikacją miejską, wysiadam jeden przystanek wcześniej bądź rezygnuję z niej całkowicie :)
- Pamiętajmy dieta to nie dwutygodniowa czy miesięczna głodówka, to styl naszego życia. Nie jestem zwolennikiem kilkutygodniowego katowania się, a następnie powrotu do swoich starych, złych nawyków. Takim sposobem możemy uzyskać wyłącznie efekt jojo i sprawić, że na każde następny diety nasz organizm będzie się uodparniał.
Powyższe kilka prostych zasad, mogą na początku okazać się rewolucją, ale w przyszłości znacznie poprawią Nam samopoczucie i przede wszystkim Nasz wygląd :)
A czy Wy również macie sporo grzeszków świątecznych dotyczących zdrowego stylu życia?
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz